Zbójnicy pijali węgrzyna
Zbójnicy podczas karczmiennych imprez uwielbiali pić węgrzyn, czyli słynny węgierski Tokaj!
Słynny węgierski Tokaj położony jest zaledwie 200 km od granicy polsko-słowackiej. Z jednej strony miasteczko osłania góra Kopasz, z drugiej - rzeka Bodrog, która właśnie tutaj wpada do Cisy. Urocze położenie stolicy tego regionu winiarskiego to nie wszystko, pozostaje jeszcze tysiącletnia historia, wiele zabytków, no i oczywiście wino, które od niepamiętnych czasów było motorem rozwoju i trwania całej okolicy.
Historia całego regionu to historia wina, która zaczyna się już w roku 290 n.e., bo z tego okresu pochodzą skamieniałe liście winogron odnalezione w pobliskim Erdobenye. Piękna legenda głosi, że kiedy w IX wieku przejeżdżał przez te tereny wódz Madziarów Arpad, napotkał na swej drodze wzgórze. Jeden z rycerzy - Turzol wspiął się na jego szczyt, gdzie ujrzał łagodne stoki porośnięte krzewami winorośli. Młody wasal Arpada otrzymał w nagrodę cały przylegający do wzgórza teren aż po ujście Bodrogu do Cisy i wybudował na nim wioskę Turzol (obecnie Tarcel). Późniejsze, średniowieczne kroniki często wspominały o winach z tego regionu - pierwsze przepisy winiarskie pochodzą już z końca X wieku.
Nie wiadomo, czy zawdzięcza to specjalnej recepturze, gatunkom winogron, piwnicom wykutym w skale wulkanicznej, wyjątkowemu mikroklimatowi regionu, czy też unikalnemu gatunkowi czarnej pleśni piwnicznej. Zapewne wszystkie te czynniki składają się na niepowtarzalny bukiet i aromat tego trunku. Jedno jest pewne - zachwycali się nim królowie, książęta, wojskowi, duchowni i pisarze Zachodu. Do najsławniejszych wielbicieli tokaju można zaliczyć Voltaire'a, Rossiniego, Schuberta, Goethego czy też Ludwika XIV, który ochrzcił go mianem vinum regum, rex vinorum. Po dziś dzień wino to jest podawane na brytyjskim dworze królewskim. Koneserzy wina zgodnie twierdzą, że jest ono najlepszym na Węgrzech, i trudno się temu dziwić, skoro nawet węgierski hymn państwowy wspomina o nektarze z tokajskich winogron.
Nie należy zapominać, że tokaj jest znany i ceniony w Polsce od co najmniej kilku stuleci, chociaż występował wówczas pod swojsko brzmiącą nazwą - węgrzyn. Co bardziej zapalczywi smakosze tego trunku mogliby twierdzić, że polska kultura bez jego obecności poniosłaby niepowetowaną stratę. Rzeczywiście, dosyć ciężko jest sobie wyobrazić Wołodyjowskiego, Kmicica czy też pana Zagłobę bez nieodłącznego bukłaka smakowitego węgrzyna. Zachowało się nawet powiedzenie z tego okresu - ?Nie masz wina nad węgrzyna, z tokajskiej winnicy, z krakowskiej piwnicy? Dodajmy, że także tokaj zawdzięcza co nieco Polakom. Otóż, jeden z jego gatunków - Szamorodni swą nazwę wywodzi właśnie z języka polskiego. Legenda głosi, że jednemu z kupców wiozących do Krakowa tokajskie winogrona zepsuł się po drodze cały ładunek i powstało w ten sposób samorodne wino. Wina grzechu warte Tokaj zawdzięcza sławę zbieranym późno słodkim winogronom Aszu. Niektórzy twierdzą, iż przyczyną tego opóźnionego winobrania była ponoć decyzja marszałka dworu Jerzego Rakoczego, na mocy której przeniesiono zbiory na późną jesień w obawie przed obcym najazdem. Nieco bardziej prawdopodobne jest to, że wino zostało przygotowane specjalnie dla księżnej Zuzanny Lorantffy przez jednego z duchownych. Swoją rolę odgrywa z pewnością przypadek oraz pleśń szlachetna, którą próbowano przewieźć do Francji i tam hodować, jednak wszystkie próby skończyły się fiaskiem, a tokajscy winiarze odetchnęli z ulgą i nadal produkują swój niepowtarzalny i jedyny tokaj.
W Tokaju wytwarza się cztery podstawowe gatunki win. Do najpopularniejszych należy Furmint (ogólnie dostępny w Polsce), bardzo smaczne wino wytrawne i półsłodkie, którego cena jest bardzo atrakcyjna (od 7 do 12 zł). Szamorodni jest już winem, które trochę trudniej zdobyć w Polsce - występuje w dwóch odmianach: słodkiej (edes) i wytrawnej (szaraz). Winogrona na ten gatunek zbiera się całymi kiściami, doprowadza do fermentacji, a następnie wino dojrzewa w beczkach do trzech lat (jego ceny zaczynają się od 20 zł). Wino Aszu, którego nazwa pochodzi od gatunku słodkich winogron o tej samej nazwie, jest winem znacznie droższym - najtańsze roczniki kosztują około 40 zł, najdroższe dochodzą do 700 zł i więcej. Owoce Aszu zbiera się do dużych wiader, zwanych puttonami, w zależności od liczby puttonów dodanych do każdej beczki wino otrzymuje specjalną kategorię od 3 do 6. Każdy putton to także rok leżakowania i oczywiście znaczna różnica w cenie. Winem lub raczej delikatnym syropem z winogron jest niezwykle rzadko występująca Eszencia składająca się w 70-80 procentach z cukru. Można jej spróbować w zasadzie tylko w tokajskim regionie winiarskim. Prawie każda winnica ma swoje sekrety przekazywane z pokolenia na pokolenie, w związku z czym istnieje kilkanaście lokalnych podgatunków i odmian.
Wino tokajskie stało się sławne w roku 1362, kiedy to było zaprezentowane przez kardynała Draskowicza. Od tego czasu weszła do użycia nazwa tokaj. W wieku XV powstała także kolejna odmiana tego wina - Oremus, od hasła śpiewanego przez właścicieli winnicy - zakon paulinów. Niewątpliwie najsławniejszą winnicą tokajską (niektórzy twierdzą, że w ogóle węgierską) jest winnica Hetszolo. Została ona założona przez ród Garajów, którzy w roku 1502 zjednoczyli siedem mniejszych winnic (Hetszolo oznacza Siedem win). Następnie Hetszolo przeszło w ręce Gaspara Karolyi, znanego reformatora, który jako pierwszy przetłumaczył biblię na język węgierski. W latach 1646-1711 winnica należała do rodu Rakoczych, a następnie na dwa wieki znalazła się we władaniu Austro-Węgier. Miejskie atrakcje Dzieje miasta były dużo bardziej burzliwe niż historia wytwarzanego w regionie wina. Już w XI wieku Tokaj był warownią, która została całkowicie zniszczona podczas najazdu mongolskiego. W 1074 roku doszło tu do bitwy króla Salomona z bratem stryjecznym Gezą. Znaczenie osady wzrosło dopiero w 1388 roku, kiedy to wzniesiono kamienny zamek i umocniono go basztami. Od XV wieku Tokaj zmieniał swoich właścicieli jak przysłowiowe rękawiczki, najsławniejsi z nich to despota Serbii Jerzy Brankowicz, najemnik cesarski Giskra, wojewoda siedmiogrodzki Janos Hunyadi, król Maciej Korwin, książę Siedmiogrodu Janos Zapolyi, cesarz Ferdynand Habsburg oraz książęta Gabor Bethlen i Imre Thokoly. W wieku XVII i XVIII miasto przeszło w ręce rodu Rakoczych, którzy najgłośniej zapisali się w historii miasta, rozwijając przemysł winiarski.
Tokaj jest miasteczkiem bardzo urokliwym, jego senny i kameralny charakter można porównać do Kazimierza nad Wisłą. Najważniejszą częścią tej liczącej nieco ponad pięć tysięcy mieszkańców miejscowości jest starówka. Pomimo że można ją zwiedzić w dwie godziny, to jednak warto zostać w Tokaju na dwa-trzy dni. Dopiero po odkryciu wszystkich zabytków zaczyna się zauważać kolejne winiarnie i kawiarenki, w których, zupełnie się nie nudząc, można przesiadywać całymi godzinami, upajając się lekko schłodzonym tokajem. Do atrakcji starówki, poza rekordową liczbą winiarni, można zaliczyć także rekordową liczbę świątyń: protestancką, dwie katolickie, prawosławną, a nawet żydowską synagogę. Są to wszystko ślady wielokulturowej przeszłości miasteczka. W okresie renesansu osiedlali się w nim kupcy z Francji, Włoch, Grecji i Dalmacji. Z zabytków o charakterze świeckim należy wymienić XVIII-wieczny pałac Rakoczych-Dessewffych oraz pałac księcia Siedmiogrodu Janosa Zapolyi. Miłośnicy wina jednak najchętniej zaglądają do osławionych i niebotycznie drogich Piwnic Rakoczego oraz do Tokajskiego Muzeum Winiarstwa. Jeżeli nie uda się nam trafić na jeden z licznych letnio-jesiennych festiwali, to oprócz zwiedzania pozostaje nam jeszcze rozkoszowanie się węgierską kuchnią i winem. Najbardziej prestiżową winiarnią jest, jak już wspomnieliśmy, Hetszolo mieszcząca się w Piwnicach Rakoczego. Warto zajrzeć również do małych prywatnych piwnic oznaczonych po niemiecku wein lub węgiersku bor, gdzie za niewielkie pieniądze można spróbować kilku gatunków wina i dokonać zakupów. Nieco większe kawiarenki, w których można sobie usiąść i popijać doskonałe tokaje, nazywają się borozo, czyli winiarnie.